niedziela, 7 czerwca 2015

" Chlopaki nie placza " i grissini

Tez macie mezczyzne ,ktory jest zagorzalym fanem pilki noznej ? Ja tak . Wczoraj w Niemczech odbyl sie final ligi mistrzow . Ksiaze czekal na to spotkanie jakies (chyba ? )... dwa tygodnie . Chcac umilic Mu tak dlugo wyczekiwany mecz przygotowalam Grissini .Niestety Juventus przegral spotkanie a Ksiaze z lezka w oku pogryzal chrupiace kreciolki i zawijaski . Trzymal sie dzielnie chociaz widzialam jak " uszlo z niego powietrze " , ale przeciez chlopaki nie placza ;) . Zdjecie nie jest najlepszej jakosci ,poniewaz zrobilam je przy sztucznym swietle , a dzis juz nie bylo czemu zrobic lepszego bo zostalo moze ze trzy sztuki na krzyz (przysiedli przed obiadem Ksiaze i Moj Tata we dwoch i tak do winka po sztuce... po sztuce... zanim sie ocknelam juz nie bylo co zbierac ) . Na zdjeciu pierwsza tura ,z przepisu wychodzi jakies dwa razy tyle . Sa smaczne i chrupkie ,smakuja jak paluszki -tylko takie w wersji domowej .Te zrobilam z ziolami prowansalskimi .Mozna improwizowac ze smakiem i dodac to co lubimy najbardziej ,np . posiekane oliwki ,suszona cebulke ,ulubione ziola lub nasiona . Pole do popisu jest nieskonczone ,wszystko zalezy od Waszej inwencji . 




Grissini ziolowe 
- 300 gr maki pszennej T 650
-1,5 lyzeczki ziol ( u mnie prowansalskie ) 
- 1 lyzeczka soli
- 1 lyzeczka cukru
- 12 gr swiezych drozdzy lub opakowanie suchych 
- 200 ml cieplej wody
-1 lyzka oliwy 
- kasza manna do podsypywania (opcjonalnie - mozna tez podsypywac maka )

Make mieszamy z sola i ziolami . Ze swiezych drozdzy robimy zaczyn ( suche wsypujemy do dolka w mace ,zasypujemy cukrem i mieszamy z niecala polowa szklanki wody ). W obu przypadkach odstawiamy na 20 min .
Do maki dodajemy drozdze ,pozostala wode i oliwe ,wyrabiamy gladkie ,elastyczne ciasto -w razie potrzeby podsypujac maka . Przelozyc do miski wysmarowanej oliwa ,przykryc i odstawic do wyrosniecia na 1 h .
Nagrzewamy piekarnik do 200 ° C .
Z ciasta odrywamy mniejsze kawalki ( lepiej sie walkuje ) ,rozwalkowac na prostokatny placek ( podsypujac ciasto manna lub maka ) i przy pomocy noza- np. do pizzy kroimy ciasto na podluzne paski o szerokosci 1-2 cm . Formujemy dowolne ksztalty i ukladamy na blasze wylozonej papierem do pieczenia .Mozemy je odstawic na 20 min do ponownego ,lekkiego wyrosniecia .
Wkladamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy z obu stron ok 12-15 min . Podany czas jest wyjsciowy ,jednak zalecam kontrole zeby nie spalic ( piekarnik piekarnikowi nierowny ) Pieczemy na zloty kolor . Po ostygnieciu zamykamy w szczelnym pudelku lub zakrecamy w foliowym woreczku .
Tata stwierdzil ze z grissini jak ze slonecznikiem -jak juz zaczniesz skubac to nie mozesz przestac ;D . Cos w tym jest - dowod pusty talez ^^ . Na pewno bede wracac do tego przepisu .




Wersja light dla Wszystkich :)



Tu wersja dla pelnoletnich ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz