piątek, 29 maja 2015

Nim stanie sie tak...

Nie proznuje . Dwa dni temu Ksiaze poplynal z Mama na Sardynie . Dzis wlasnie skonczylam porzadki w naszej sypialni - zajetej przez Mame Ksiecia na czas przyjazdu . Niestety wiekszosc pobytu spedzila w lozku (zachorowala bidula -przewialo ja na statku) i chociaz codziennie wietrzylam , w sypialni unosil sie brzydki zapach choroby i antybiotyku . Karcher poszedl w ruch i po smrodku i bakteriach nie ma sladu , a w pokoju pachnie swiezo prana posciela i poszewkami . Czuje sie nieco zmeczona ale nie narzekam , juz jest dobrze .Wraz ze sprzataniem zniknal ciezar smutku i rozpaczy ,i sily wniknely we mnie na nowo ,niebo zrobilo sie niebieskie . A propos ,popatrzcie co znalazlam na niebie :




Co Wam to przypomina ? Bo mi statek matke ^^



Przyznam ze takie chmury widzialam pierwszy raz :)



Warstwowa jak ogry ,albo ciasto francuskie :D



Chociaz trudno uwierzyc -to rowniez jest chmura a nie zadna plama na obiektywie



Wy tez widzicie od prawej zarys glowy ?




Musze przyznac ,ze niebo bylo nieco dziwne ,ale jednoczesnie piekne . A teraz zmykam bo czekaja mnie jeszcze baklazany do pokrojenia .Dobranoc :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz